Wzruszyłam ramionami.
Niech mówi co chce. A ja dalej zastanawiałam się co było w tej butelce.
- Powiesz mi?
-Co? – spytał zdezorientowany .
- Co jest w tej butelce. – odparłam.
- Co jest w tej butelce. – odparłam.
Zastanawiał się chwilkę , mruknął coś pod nosem i wyszedł. W pewnym momencie przypomniało mi się że
jestem nikim. Ten nagły przypływ negatywnych emocji wstrząsnął mną , i łzy same
mi poleciały. Zamknęłam oczy. Taką zapłakaną zastał mnie Draco. Nie mówił nic
tylko podszedł do mnie , i starł mi łzy palcem. Usiadł obok na krześle.
- Nie płacz.- powiedział stanowczo. – powiesz mi co jest grane , dlaczego do cholery jasnej chciałaś się zabić?!
- Nie płacz.- powiedział stanowczo. – powiesz mi co jest grane , dlaczego do cholery jasnej chciałaś się zabić?!
Pokiwałam głową ,
zarazem zaprzeczając. On pochylił się nade mną , i powiedział
-Granger. Powiedz mi. Uratowałem ci życie , więc należy mi
się wytłumaczenie.
Ponownie pokiwałam głową , lecz z mniejszym przekonaniem.
Uznałam bowiem że faktycznie należy mu się wytłumaczenie.
- Dobra. Po pierwsze. Nie chciałam żebyś mi ratował do cholery. Chciałam , i dalej chce umrzeć. A dlaczego? – zaczęłam mu tłumaczyć
wszystkie powody. On patrzył na mnie z coraz szerszymi szarymi oczami… - Tak więc , te wszystkie
powody , to nie wszystko.
- Jest jeszcze coś?! – szepnął do siebie.
- Tak . Bo.. Wiesz chodzi o to. Wiesz jak byłam zżyta z
Harrym , Ginny oraz z Ronem?
- Yhym…
- To.. oni mnie opuścili – głos mi się załamał. Znowu łzy
poleciały mi po policzkach. – Hermiona. Nie pozwolę żeby cie skrzywdzili.
Obiecuje. – powiedział.
-Dziękuję. A powiesz mi skąd ta zmiana ?
- Nie mam pojęcia. – uśmiechnął się delikatnie.
- Nie mam pojęcia. – uśmiechnął się delikatnie.
Nagle drzwi otworzyły się i do sali weszli … Harry ,Ron ,oraz
Ginny . Uśmiechnęli się w moją stronę.
Malfoy zareagował od razu. Wstał i natychmiast wypchnął ich z Sali. Nie wiedząc czemu ta sytuacja strasznie mnie
rozbawiła. Zaczęłam niekontrolowanie chichotać . Malfoy zadowolony z siebie
również zaczął się śmiać.
- Co to było – powiedziałam między kolejnymi napadami
śmiechu.
- Mówiłem ci że będę cie od nich chronił. A i właśnie!
Zapomniałem. Już nie długo wychodzisz. A
ja mam się tobą zaopiekować , abyś znowu
nie chciała się zabić.
- Nic mi nie jest! Sama się zaopiekuje.
- Nie ma mowy – najwidoczniej ta cała sytuacja go bawiła.
- Na pewno tego chcesz? – spuściłam wzrok na kołdrę.
Udawał że się zastanawia.
- Tak.
Westchnęłam . Najwidoczniej tak musiało być. Muszę żyć.
Hmmm... opowiadanie dopiero teraz zrobiło się ciekawe ;D Podoba mi się i to bardzo, błędów nie zauważyłam a to dobrze ^^ Rozdziały są króciutkie, ale jakoś to przeżyje ;) Według mnie za mało jest opisów emocji i uczuć Hermiony, to należałoby poprawić i rozbudować...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny, Fallen_Angel
Dziękuję . Rozdziały z czasem będą się rozwijały , więc mam nadzieje że będziesz zadowolona. Oczywiście postaram się poprawić : ) Hermiona ; )
UsuńRozdziały stanowczo za krótkie. Ogarnął mnie szok że wywalił ich z sali :D Zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://dream-ofdeath.blogspot.com/