Wyszła na
podwórko i ochłonęło ją zimne powietrze.
Zadrżała , lecz dalej szła dziarsko przed siebie , nie zwracają uwagi co
się działo za jej plecami , pomimo że ktoś za nią szedł. Pogrążyła się w swoich
myślach. Nikt cie nie lubi. Nikogo nie obchodzisz.
Po co żyjesz? Nie lepiej byłoby się zabić? Rozwiązałoby to wszystkie problemy ,
i nikt by za tobą nie płakał , ani nie tęsknił.
Opracowała nawet plan jakby to zrobić. Kupi trutkę , będzie bezboleśnie
. Szybka , łatwa śmierć. Dlaczego by nie miała tego zrobić? Zastanawiała się
długą chwilę , ale tak strasznie jej było zimno że nie mogła myśleć . Poczuła
że ktoś kładzie jej kurtkę na plecy . Odwróciła się raptownie , i zobaczyła
Harrego. Szybko strąciła kurtkę z pleców i pobiegła do domu. Nie wytrzymała i
rzuciła się na łóżko , i po jakiejś chwili już spała. Rano obudziło ją jasne
światło nowego , ciepłego dnia. Zdecydowała wcielić swój plan w życie. Ubrała
się pośpiesznie w jesienny strój , i poszła do chemicznego. Tam za
ladą stała nie kto inny jak Ginny Weasley .
- Poproszę
trutkę na szczury. – powiedziałam nie patrząc jej w oczy.
- Proszę. –
powiedziała rudowłosa.
Zapłaciła i
poszła do parku. Zrobić ? Nie zrobić? Zrobić powiedziała sobie stanowczo.
Otworzyła trutkę , i ją zażyła.
____________________________________________________________
Obudziło ją
jasne światło. Otworzyła oczy , i zobaczyła że jest … w szpitalu. Przynajmniej
tak jej się wydawało , a poznała po rurkach biegnących od jej ciała , oraz
czegoś co irytująco pikało koło jej ucha. Żyje. Nie umarła od trutki , bo .. bo
ktoś ją uratował. Tym kimś była osoba która siedziała na krześle i trzymała ją
za rękę oraz opierała głowę o jej łóżko,
bowiem spała . Po włosach rozpoznaj , podszepną jej głosik w jej głowie. Ta
osoba miała kaptur na sobie , więc leciutko , aby owego mężczyzny nie zbudzić
ściągnęła mu kaptur. Tym kimś okazał się Draco Malfoy. Westchnęła cicho. To
bardzo dziwne , jeszcze wczoraj wyzywał ją od szlam , a dzisiaj trzyma ją za rękę? To nie ten Malfoy. No ,
może ten , ale zmienił się. Po czym wnioskuję? Po tym że trzyma mnie za rękę.
To już duże posunięcie jak na niego. Myślałam że się mnie brzydzi , że jestem nikim
, bo jestem szlamą.
-Malfoy –
szepnęłam , aby go zbudzić lecz wyglądał tak słodko że nie mogłam. Zaraz? CO ?!
Ze mną jest coraz gorzej. Naprawdę . Eh… Chyba powinnam się jeszcze przespać.
Jak pomyślała tak zrobiła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz