środa, 25 grudnia 2013

3. ,,Poproszę trutkę na szczury" ~H.G.


Wyszła na podwórko i ochłonęło ją zimne powietrze.  Zadrżała , lecz dalej szła dziarsko przed siebie , nie zwracają uwagi co się działo za jej plecami , pomimo że ktoś za nią szedł. Pogrążyła się w swoich myślach.  Nikt cie nie lubi. Nikogo nie obchodzisz. Po co żyjesz? Nie lepiej byłoby się zabić? Rozwiązałoby to wszystkie problemy , i nikt by za tobą nie płakał , ani nie tęsknił.  Opracowała nawet plan jakby to zrobić. Kupi trutkę , będzie bezboleśnie . Szybka , łatwa śmierć. Dlaczego by nie miała tego zrobić? Zastanawiała się długą chwilę , ale tak strasznie jej było zimno że nie mogła myśleć . Poczuła że ktoś kładzie jej kurtkę na plecy . Odwróciła się raptownie , i zobaczyła Harrego. Szybko strąciła kurtkę z pleców i pobiegła do domu. Nie wytrzymała i rzuciła się na łóżko , i po jakiejś chwili już spała. Rano obudziło ją jasne światło nowego , ciepłego dnia. Zdecydowała wcielić swój plan w życie. Ubrała się pośpiesznie w jesienny strój , i poszła do chemicznego. Tam za ladą stała nie kto inny jak Ginny Weasley . 

- Poproszę trutkę na szczury. – powiedziałam nie patrząc jej w oczy.
- Proszę. – powiedziała rudowłosa.
Zapłaciła i poszła do parku. Zrobić ? Nie zrobić? Zrobić powiedziała sobie stanowczo. Otworzyła trutkę , i ją zażyła.  



____________________________________________________________




Obudziło ją jasne światło. Otworzyła oczy , i zobaczyła że jest … w szpitalu. Przynajmniej tak jej się wydawało , a poznała po rurkach biegnących od jej ciała , oraz czegoś co irytująco pikało koło jej ucha. Żyje. Nie umarła od trutki , bo .. bo ktoś ją uratował. Tym kimś była osoba która siedziała na krześle i trzymała ją za rękę oraz opierała głowę  o jej łóżko, bowiem spała . Po włosach rozpoznaj , podszepną jej głosik w jej głowie. Ta osoba miała kaptur na sobie , więc leciutko , aby owego mężczyzny nie zbudzić ściągnęła mu kaptur. Tym kimś okazał się Draco Malfoy. Westchnęła cicho. To bardzo dziwne , jeszcze wczoraj wyzywał ją od szlam , a dzisiaj  trzyma ją za rękę? To nie ten Malfoy. No , może ten , ale zmienił się. Po czym wnioskuję? Po tym że trzyma mnie za rękę. To już duże posunięcie jak na niego.  Myślałam że się mnie brzydzi , że jestem nikim , bo jestem szlamą.
-Malfoy – szepnęłam , aby go zbudzić lecz wyglądał tak słodko że nie mogłam. Zaraz? CO ?! Ze mną jest coraz gorzej. Naprawdę . Eh… Chyba powinnam się jeszcze przespać. Jak pomyślała tak zrobiła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz