środa, 29 stycznia 2014

Ogłoszenia Parafialne

Dobra ludzie. Muszę wam ogłosić przykrą nowinę. Kaja odeszła z tego bloga , ponieważ ma za dużo na głowie. + Wszystkiego Najlepszego Kajuś ;* . Blog zostaje zawieszony. Przykro mi , być może do niego kiedyś wrócę .



Pozdrawiam Hermiona

http://ask.fm/malusia112 Kontakt ze mną :)


19332828 <-- gg

piątek, 17 stycznia 2014

9. ,,Powiedziałam, że masz być ostrożny" ~K.M.

Tym razem wyjątkowo dwa rozdziały z rzędu piszę ja. Współautorce wena dalej nie chce przyjść.. ;-; . Mam nadzieję, że szybko przyjdzie! :D .
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jednak postanowili, że zaczną od sałatki. 
Draco nakrajał właśnie szczypiorek. Coś zwinnie mu to szło.
-Malfoy... nie... rób lepiej wolniej - ostrzegała go.
-Przecież nic mi się nie sta... Ała! - zawołał. Włożył opuszek palca do ust.
Dziewczyna szybko oderwała warstwę ręcznika kuchennego. Ujęła delikatnie dłoń towarzysza i owinęła palec, na którym z przecięcia leciała strużka krwi.
-Powiedziałam, że masz być ostrożny - odezwała się spokojnym głosem.
-Granger...
-Hermiona - przerwała mu. - Hermiona Granger.
Nie wiedział o co jej chodzi. Kiedy tylko odważył spojrzeć w jej tęczówki - zrozumiał. 
Wyciągnął wolną rękę w jej stronę.
-Draco. Draco Malfoy.
Przyjęła dłoń.
-Nie jest tak źle. Nie umrzesz, więc bądź spokojny.
-Słuchaj...
-Hm?
-Nie odpowiesz na moje pewne stwierdzenie?
Przez chwilę nastała między nimi cisza. Dziewczyna szybko zastanawiała się, na co ma odpowiedzieć. Przypomniała sobie.
-Draco... Przyjmuję. Wybaczam ci.
Uśmiechnął się.
Najlepsze było jedno...
Że to nie był kpiący uśmieszek...
Ani drwiący...
Po prostu...
Szczery.

piątek, 10 stycznia 2014

8. ,,Nad czym myślisz?" ~K.M.

-Jak to nie chce nas znać?! - warknął Ron.
-Po prostu. Nie zauważyłeś tego?! - odpyskowała się siostra.
-Ale mogła się domyślić, iż to zrobiliśmy dla jej bezpieczeństwa!
-A czy ona jest jakąś encyklopedią?! Chłopcy... - Westchnęła. - Ona jest zwykłym człowiekiem. Nie może wiedzieć, dlaczego myśmy to zrobili. Nic jej o tym nie mówiliśmy.
-Wiesz może w ogóle, czy próbowała chociaż złapać z nami kontakt?! - zawołał Harry.
-Tak. Próbowała - mówiąc, wyciągnęła jakąś kartkę i podała chłopakom. - Wysłała do nas list. Nie pokazywałam wam, ani nie odpisywałam myśląc o jej bezpieczeństwie.
Przyjaciele spojrzeli na nią z wyrzutem.
*=*=*=*=*=*=*=*=*=*=*
~Perspektywa Miony~

-Nad czym myślisz?
Usłyszałam głos mężczyzny, który każe mi nadal żyć. W ogóle... Dlaczego to robi? Nie mam pojęcia.
-A do czego służy Legilimencja? - spytałam z lekką ironią w głosie.
-Postanowiłem, że nie będę ci czytał w myślach.
-A wcześniej to co było? - zapytała odwracając się w jego stronę. Przetarłam swój tułów od jego tors. Oddaliłam się lekko od niego. Uważałam, iż lepiej nie być zbyt blisko niego.
-Odpowiesz na moje pytanie?
Uśmiechnęłam się lekko, ale kąciki ust opadły tak szybko, jak się uniosły.
-O przyjaciołach... - oznajmiłam wzdychając. Nie miałam pojęcia, jak to wszystko się dalej potoczy. Po prostu nie chciałam już żyć...

~Perspektywa Dracona~

Miałem pojęcie, że ciężko jest jej mówić o tej całej trójce. Sam miałem wątpliwości, co do Blaise'a. Chciałem jakoś poprawić jej humor. Spuściłem głowę. Staliśmy przez chwilę w ciszy. Nagle usłyszałem jej lekki, melodyjny śmiech, który był przyjemny dla słuchu. Uniosłem wzrok. Wiedziałem, że nie muszę jej już poprawiać humoru.
-Wiesz co? Udzielę ci w czymś em... "korepetycji". - Przy ostatnim słowie ukazała gestem palców cudzysłów.
Wybuchłem śmiechem.
-Niby na co? - spytałem pomiędzy kolejnymi śmiechami.
-Gotowanie, Malfoy. Gotowanie. Zaczynamy! Zapraszam do kuchni. Rozpoczniemy od jajecznicy, a potem sałatki.
-Moja jajecznica nie była zła! - udałem oburzenie.
-Nie, nie... wcale - zrobiła słodki uśmiech, któremu nie zabrakło sarkazmu. - Wyglądała jak ciapka! Idziemy do kuchni i nie marudzimy!

___________________________________________
No... Coś jest ;)
Wena... jako tako, ale jest git XD

czwartek, 2 stycznia 2014

7. ,,Chyba nie muszę ci przypominać, że to właśnie ty chciałaś się zabić" ~H.G.



To Malfoy potrafi gotować! Nie możliwe.  
- Malfoy i gotowanie .. to jak.. Ron i mops.
Malfoy usłyszał to i zaczął się śmiać , głośniej niż zwykle .
-Doskonałe porównanie – powiedział z sarkazmem.
-Malfoy…
-Słucham?
-Dziękuje.
-Ach . Nie ma za co. Rozgość się.
Miona usiadła na kanapie. W sumie dobry los ją spotkał.
- Bo spotkałaś mnie ? – spytał Draco.
Hermiona popatrzyła na niego zdezorientowana. On uśmiechnął się chytrze
- Legilimencja.
- Zabije cie kiedyś Malfoy.
-Chyba nie muszę ci przypominać , że to właśnie ty chciałaś się zabić?
Miał racje. Co ja sobie myślę. Właśnie myślę!  Zablokowałam swoje myśli. On tylko popatrzył na mnie ( coś w stylu o.O dpw autorki ). W tym wzroku kryło się nieme pytanie. Wzruszyłam ramionami. Po chwili kolacja była gotowa. Nie wytrzymałam. Wybuchał śmiechem. Dobrze myślałam że Malfoy nie potrafi gotować. Miała być chyba jajecznica a wyszło coś w stylu papki. Wstałam popchałam go w stronę kanapy , i sama zajęłam się przyrządzaniem kolacji. Zrobiłam omlety. Dałam mu przed nos , i poszłam zaparzyć herbatę .
- Mogłam się domyślić że nie potrafisz gotować.
-Ej! Starałem się ! – powiedział oburzony .
- Wiem , i doceniam twoje starania. Lecz było mi powiedzieć że nie potrafisz gotować.
Nie odpowiedział na tą zaczepkę. Zaparzyłam herbatę i podałam mu. Podeszłam do okna.

ZMIANA OSOBY

Musi przyznać . Hermiona wyładniała przez ten czas… No i potrafiła gotować. W sumie.. Muszę ją przeprosić. Za te wszystkie szlamy. Jak pomyślał tak zrobił.
-E.. Hermiona.. Chciałem.. Chciałem cie przeprosić.
- Za co?
-No wiesz.. za te wszystkie szlamy , za wyzwiska i ogólnie że byłem takim dupkiem.
Hermiona nie wiedziała co powiedzieć. Czyżby Malfoy się zmienił?  Na to wychodzi

************************************************************************

-Jak on do cholery mógł tak zrobić?!  - wrzasną Ron .- Co ten dupek sobie myśli?!
- Ron zamknij się już – powiedziała Ginny – Ma do tego prawo. Zachowaliśmy się jak idioci.
- Prawda – powiedział Harry , obejmując rudowłosą w pasie. – Nie wiem… Malfoy i Hermiona? Nie pasuje mi to. On coś knuje.
-Jezu , ale z was idioci! Oni są dorośli! Mogą robić co chcą , a my nie mamy prawa im w tym przeszkadzać. – wyrwała się z uścisku Wybrańca. – Ona nie chce nas znać.

poniedziałek, 30 grudnia 2013

6. ,,Życie jest jak bitwa" ~K.M.

Otrzymała wypis.
Draco nie ulegał protestom Hermiony, tylko kazał jej wsiadać do samochodu, co uczyniła po dość długich rozkazach.
Kiedy jechali, nie mieli pojęcia o czym mieliby rozmawiać.
-Jak dawno Weasley, Wieprzlej i Potter cię opuścili? - Spytał nagle.
Szatynka gwałtownie na niego spojrzała, jednakże nie odpowiedziała.
Westchnął.
-Ja cię rozumiem.
Popatrzyła na niego ponownie.
-Niby jak?! - Warknęła.
-Przeżywam to samo co ty. Blaise gdzieś zniknął, nie pozostawiając mi ani słowa.
-Kiedy się to stało? - Zadając te pytanie, spojrzała znów przed siebie.
-Pięć lat temu.
Ta krótka odpowiedź doprowadziła do tego, że Hermiona gwałtownie odwróciła głowę w jego stronę przez co zabolał ją kark.
-Co ty taka zdziwiona?
-Zabini zniknął pięć lat temu, bez wyjaśnień? - Jako odpowiedź przytaknął lekko głową. - Harry, Ginny i Ron także zniknęli pięć lat temu, jednakże... potem ich widziałam normalnie, jednakże na początku byli jacyś dziwni.
-To dziwne.
-Serio dziwne - poparła go.
Minęło kilka minut, a dzieliło ich tylko około 5 kilometrów od mieszkania Dracona. Wprawdzie Hermiona nie chciała być w jego domu, jednakże także w tej sprawie pozostał nieugięty.
-Żyje jest jak bitwa - zaczął, przez co zwrócił uwagę towarzyszki. - Zawsze znajdujemy jakąś przeszkodę, z którą musimy się zmierzyć i ją zburzyć, by doznać szczęścia.
Zaskoczyły ją te słowa. Nie skomentowała ich, tylko je powoli i dokładnie analizowała w myślach. Blondyn miał rację.
-Dziękuję - szepnęła, mając nadzieję, iż chłopak tego nie usłyszał. Myliła się.
-Za co?
Popatrzyła mu w oczy. Nie wykazywały one żadnych uczuć.
-Że mi uświadomiłeś, iż trzeba walczyć z przeciwnościami losu.
Zaśmiał się pod nosem. Zatrzymał się pod swoją posesją i wyłączył silnik.
-Sądziłem, że o tym już wiesz. W końcu kiedyś ty mi o tym powiedziałaś, Granger.
-Niby kiedy? - Zdziwiła się.
-Dość niedawno. Chodź. Trzeba naszykować jedzenie.
-Co lubisz jeść? - Spytała miło.
-Zobaczysz. Sam przygotuję kolację - uśmiechnął się lekko, zarazem tajemniczo.
_______________________________
No... Coś jest.
Nic ciekawego się tutaj nie dzieje... jak zwykle u mnie ;P .
Mam nadzieję, że namiar weny przyjdzie do mnie za niedługo..
Pozdrawiam i weny!

czwartek, 26 grudnia 2013

5. ,,Uratowałem ci życie , więc należy mi się wytłumaczenie" ~H.G.



Wzruszyłam ramionami.  Niech mówi co chce. A ja dalej zastanawiałam się co było w tej butelce.
- Powiesz mi?
-Co? – spytał zdezorientowany .
- Co jest w tej butelce. – odparłam.
Zastanawiał się chwilkę , mruknął coś pod nosem i wyszedł.  W pewnym momencie przypomniało mi się że jestem nikim. Ten nagły przypływ negatywnych emocji wstrząsnął mną , i łzy same mi poleciały. Zamknęłam oczy. Taką zapłakaną zastał mnie Draco. Nie mówił nic tylko podszedł do mnie , i starł mi łzy palcem. Usiadł obok na krześle.
- Nie płacz.- powiedział stanowczo. – powiesz mi co jest grane , dlaczego do cholery jasnej chciałaś się zabić?!
Pokiwałam głową  , zarazem zaprzeczając. On pochylił się nade mną , i powiedział
-Granger. Powiedz mi. Uratowałem ci życie , więc należy mi się wytłumaczenie.
Ponownie pokiwałam głową , lecz z mniejszym przekonaniem. Uznałam bowiem że faktycznie należy mu się wytłumaczenie.
- Dobra. Po pierwsze. Nie chciałam żebyś mi ratował do cholery. Chciałam , i dalej chce umrzeć. A dlaczego? – zaczęłam mu tłumaczyć wszystkie powody. On patrzył na mnie z coraz szerszymi  szarymi oczami… - Tak więc , te wszystkie powody , to nie wszystko.
- Jest jeszcze coś?! – szepnął do siebie.
- Tak . Bo.. Wiesz chodzi o to. Wiesz jak byłam zżyta z Harrym , Ginny oraz z Ronem?
- Yhym…
- To.. oni mnie opuścili – głos mi się załamał. Znowu łzy poleciały mi po policzkach. – Hermiona. Nie pozwolę żeby cie skrzywdzili. Obiecuje. – powiedział.
-Dziękuję. A powiesz mi skąd ta zmiana ?
- Nie mam pojęcia. – uśmiechnął się delikatnie.
Nagle drzwi otworzyły się i do sali weszli … Harry ,Ron ,oraz Ginny . Uśmiechnęli się w moją stronę.  Malfoy zareagował od razu. Wstał i natychmiast wypchnął  ich z Sali.  Nie wiedząc czemu ta sytuacja strasznie mnie rozbawiła. Zaczęłam niekontrolowanie chichotać . Malfoy zadowolony z siebie również zaczął  się śmiać.
- Co to było – powiedziałam między kolejnymi napadami śmiechu.
- Mówiłem ci że będę cie od nich chronił. A i właśnie! Zapomniałem.  Już nie długo wychodzisz. A ja mam się tobą zaopiekować  , abyś znowu nie chciała się zabić.
- Nic mi nie jest! Sama się zaopiekuje.
- Nie ma mowy – najwidoczniej ta cała sytuacja go bawiła.
- Na pewno tego chcesz? – spuściłam wzrok na kołdrę.
Udawał że się zastanawia.
- Tak.
Westchnęłam . Najwidoczniej tak musiało być. Muszę żyć.

środa, 25 grudnia 2013

4. ,,No co Ty nie powiesz?" ~K.M.

Jakiś czas później ponownie się obudziła. Nie czuła już tego dotyku. Popatrzyła na bok. Dojrzała przy oknie właśnie tę osobę, która dopiero co spała na niej, trzymając jej dłoń. Draco przypatrywał się uważnie krajobrazowi. Postawiła, że da znać o tym, iż już nie śpi. Odchrząknęła. Blondyn odskoczył przestraszony z okna, po czym spojrzał na szatynkę.
-Obudziłaś się.
-No co Ty nie powiesz? - Zakpiła.
-Nie czas na głupie żarty, Granger.
-O! A to już nie szlama?
-Może już się uspokoisz? Nie jest to odpowiednie miejsce na wygłupy. Raczej powinnaś mi powiedzieć, dlaczego chciałaś się zabić. A w dodatku taką.. hm... dla mnie badziewną substancją, jednakże jest to dość mocna...
-Zdecyduj się w końcu! Właściwie... to nie jest Twoja sprawa - burknęła.
-Może i nie moja, ale gdybym Cię nie "ratował", to byś na pewno teraz ze mną nie gadała.
-Tyś na mózg padł.
-Skąd takie wnioski?
-Sądziłam, że jesteś taki mądry, że mógłbyś się skapnąć, iż chcę się zabić.
-Nie drwij ze mnie.
-Bo co? Mam prawo do tego.
-Niby dlaczego?
-Bo... Bo... Bo tak?
-Masz i nie gadaj. - Podszedł do jej łóżka, po czym wyciągnął swoją dłoń w jej stronę, w której trzymał flakonik z jakimś zielonkawym eliksirem.
-Co to?
-Nie ważne. Pij.
-Trucizna. Na stówę.
Jęknął.
-Kobieto...! Gdybym chciał się Ciebie pozbyć, to bym Cię nie ratował. Rusz chociaż dzisiaj ponownie głową. Podobno jesteś najinteligentniejszą uczennicą od czasów samej Roveny Ravenclaw!